google-site-verification: googlee61a21330201aadc.html

 

Ojczyzna w niebie

 

Opadają z kalendarzy jak pożółkłe liście jesienią z drzew. W kalendarzyku słabo trzyma klej, kartki są rozmiękłe i prawie że przeźroczyste, rozlatują się szybko pod wpływem wody. Jeśli weźmie się je w ręce, one, zrobione z makulatury jakby dni też miały drugi obieg, wydają się prawie nieistniejące. Tak jest z większością dni, przemijających sennym rytmem, nieważkich, pozbawionych ciężaru i szybko odchodzących w pozorny niebyt.

Życie tu jest łatwe. Jest łatwe dla mnie, ponieważ mam jeszcze inną ojczyznę. Problemem są ludzie, którzy mają tylko jedną i są w tym świecie najwyraźniej zbyt zadomowieni.

- Dzień dobry- mówię myśląc, że dni są dobre. Przedstawiciel innej ojczyzny przygląda mi się ciekawie. Najwidoczniej jestem zbyt zadowolona. Zastanawia się, czego chcę od niego. Bo najwidoczniej muszę czegoś chcieć. Nie może być inaczej. Spojrzenie, pełne podejrzliwości, taksuje mnie od stóp do głów. Ten człowiek, pełen zdrowego rozsądku, wie, jak się sprawy mają w jego ojczyźnie. Tu wszyscy prawie oszukują i kradną lub mogą mieć taki zamiar, i nic nie jest za darmo. Zdrowym rozsądkiem nazywa to, że wie, jacy ludzie są, i również to, że wszystko, co robi, ma ściśle określone ramy strategiczne. Na przykład, „dzień dobry” powinno być wyrzeczone określonym tonem, rzeczowo i bez większych emocji, nienadmiernie uprzejmie. Jeśli występuje nadmiar uprzejmości czy entuzjazmu, najpewniej osoba wypowiadająca te słowa jest w przedstawicielu jednej ojczyzny zakochana lub chce pójść na jego utrzymanie. To są strategie długofalowe, których pełno w głowach mijanych przez niego kobiet. On tak uważa. Że każda z tych kobiet myśli przecież, jak by się urządzić najwygodniej, a jeśli jest sama, pozwalała najwidoczniej innym na zbyt wiele i sypia z mężczyznami dla pieniędzy. Przecież jasnym jest, że człowiek żyje nie tylko samym chlebem ale również przyjemnością, której sobie nie odmawia i swoim dobrze pojętym interesem, jest takim zwierzem rozsądnym. Człowiek tego typu podejście do rzeczywistości uważa za zdroworozsądkowe i lubi się nim przechwalać. „Zdrowy rozsądek”. Pełen powagi nielot. Zdroworozsądkowe jest wszystko, co ja określam jako wulgarne i płaskie. A on jest znawcą tego świata wulgarnego i płaskiego i wdaje mu się, że wybiera z tego wszystkiego to co najlepsze, sam nie mogąc wulgarności i pustoty przekroczyć. Mierzy i waży obracając się jak kupiec wśród rzeczy i zjawisk. Patrzy się na mnie i myśli, że ja widzę w nim mężczyznę i go chcę, że oceniam jego niewątpliwą przecież atrakcyjność, której ja nie dostrzegam.

Podobnie jest z innymi ludźmi, którzy są mieszkańcami tylko jednej ojczyzny. Ludzie ci uważają na przykład, że należy się bardzo liczyć z ich zdaniem i że kiedy kogoś poniżają, zdobywają nad tym kimś przewagę. Co bardziej dziwne i przerażające, niektórzy z nich uważają nawet, że poniżanie innych sprawi, że wejdą z nimi w relację.

Przykładem człowieka, który ma tylko ziemską ojczyznę, jest sadysta. Z sadystą lepiej jest w ogóle nie rozmawiać i nie mieć jakichkolwiek relacji. Niestety sadystów pełen jest świat, a w tym podwórka, szkoły, rodziny i sklepy. Sadysta widząc przewagę ludzi, którzy należą do dwóch ojczyzn, zastanawia się nieustannie, jak namieszać, by im ją odebrać, i walczy. Sadysta robi mądrą minę i nadyma się jak markiz. Wydaje się nieprzenikniony, wygłasza z dumą kłamstwa. Mówi również kwaśnym głosem rzeczy nieprzyjemne, a ty wychodzisz mu na przeciw tłumacząc, że nie jest tak, jak myśli, albo starasz się, by wszystko było w porządku i bierzesz jego uwagi na serio. Po pewnym czasie widzisz jednak, że nie były to zwykłe uwagi. Cierpkie tony i fumy są czymś zwyczajnym, ponieważ sadysta szuka uwagi. W każdej rozmowie bierze cię w okrążenie, uśmiechając się tajemniczo jak pełen zagadek Sfinks. Nie wiesz, o co chodzi, nie wiesz, co cię czeka. Ale zawsze coś nieprzyjemnego, tego możesz być pewien. Czujesz, że ten człowiek ma jakiś sekret, bo nie mówi wszystkiego i cechuje go pewna tajemniczość. O co mu chodzi?.... Po pewnym czasie odkrywasz, że człowiek ten śmieje się z ciebie i te wieczne robienie problemów i monopolizowanie twojej uwagi traktuje nie tylko jako dobrą zabawę, ale również jako formę kontroli. Ty jednak nie bawisz się tak dobrze, a nawet nie bawisz się wcale, ponieważ dotąd traktowałeś tego człowieka poważnie i swoim zwyczajem starałeś się być w porządku. Stracony czas i energia na człowieka, który nie jest w stanie przeprowadzić normalnie żadnej rozmowy, bez kręcenia i szukania wszędzie zaczepki i wyrażania niezadowolenia, które najczęściej jest irracjonalne albo skalkulowane na zadawanie cierpienia, co również przecież nie jest czymś racjonalnym, ten stracony czas nie zostanie ci nigdy oddany. Sadysta wie o tym i uśmiecha się pokątnie, z wyższością.

Kłamanie i podstęp jest sztuką życia, myśli. Myśli też, że by coś w ogóle wpadło we wnyki, należy je zastawiać nieustannie i wszędzie. Z tym właśnie jest problem, bo polowanie jest przecież zaledwie jedną z konieczności życia a wnyki utrudniają spacer. Tu właśnie leży styk dwóch ojczyzn, niebieskiej i ziemskiej.

 

Człowiek to coś więcej niż zwierzę, ale nie wszyscy mieszkańcy świata są tego świadomi. Niektórzy ludzie, ci nieświadomi, przypominają mówiące zwierzęta. Wszystko, o czym myślą, dotyczy spraw jak najbardziej przyziemnych, i nie są w stanie zachowywać się w sposób idealistyczny. Idealistyczne zachowania uważają za niepotrzebne, a nawet bardzo często zupełnie niezrozumiałe. Nie rozmyślają o tym. Mało w ogóle rozmyślają. Temu, co wykracza poza ramy życia zwierzęcego, nie dowierzają i wykluczają z listy spraw, które w ogóle mogłyby się wydarzyć. Ludzie tacy często nie znają silnych, a nawet namiętnych uczuć, bo dla nich ważne jest to, co jest wygodne, a wygoda nie bywa namiętna.

Ten świat, i wszystko, co jest na nim, im wystarcza, są tu zupełnie zadomowieni. A jednak nie wykorzystują należycie wszystkiego, co jest im dane, i z czego często nawet zachłannie korzystają. Jest to jedna z rzeczy, których nie potrafią dostrzec. A nie dostrzegają bardzo wielu rzeczy, ponieważ nie lubią się zastanawiać nad sobą i światem. A po co? Trzeba żyć, myślenie jest dla filozofów, którzy zajmują się nim zawodowo. Jak krótka jest droga z łyżki do gęby, tak jest z myślami takich ludzi.

 

Ten świat mi się podoba, ma piękne krajobrazy, kwiaty, zwierzęta. A jednak widzę żrące go zło, nudę i głupotę przemijania pozornie bez celu, związaną z czasem, którego ludzie nie potrafią bądź nie chcą należycie wykorzystać. Czas, stracony na bezcelowych działaniach, świat pożerany przez zło w postaci śmierci i zniszczenia, i przez nieustanne wyszarpywanie szczęścia innym przez źle życzących im ludzi.

 

Część ludzi działa na zasadzie fatalizmu. Nieprzeniknieni jak Meksykanie, robią złe rzeczy i rezygnują z wszelkich nadziei bez większego powodu. Porzucają je po prostu, bo tak każe im los, który ich prowadzi, tak jak prowadził ich przodków od pokoleń, przodków, którzy poszli podobną co oni złą drogą. Dlaczego? Tak już jest! Po co być bardziej rozczarowanym, lepiej sami odwróćmy się od możliwego szczęścia i nadziei i zniszczmy wszystko naszymi rękami, zniszczmy czynnie czy przez zaniechanie, przynajmniej będziemy mieli nad wszystkim kontrolę. Ludzie ci, chociaż są stąd, są jak mroczne plemiona, zamieszkująca dalekie ziemie. Wydają się sobie mądrzy, a są ponurzy i okrutni. Siebie samych również traktują z okrucieństwem i są przepełnieni gorzkością, bo tak każe im los. Ten los jest czymś, co odwiecznie rządzi światem natury, tchnieniem śmierci. Choć oprócz tchnienia śmierci jest tchnienie życia, oni go z reguły nie przyjmują. Często nawet tak bardzo czczą swój zły los, że atakują wszystko, co uważają za lepsze od niego i nieszczęść z nim związanych. Zło jest znane, jesteśmy z niego dumni i szczycimy się nim, bo to wszystko, co mamy: zdają się mówić ich harde twarze. Jesteśmy stąd, z ziemi, ze świata grabieży, przemijania, mordu i nieszczęść wszelkiego rodzaju. A jeśli się i nam sprzeciwisz, staniemy się dla ciebie plagą.

Czy nie warto być dla siebie dobrym? Wieśniak powie po namyśle, a może i bez namysłu, że warto, ale potem jego postrzeganie zawęży się do konieczności życiowych i będzie patrzył podejrzliwie. Wszyscy coś z tego mamy, by być dla siebie dobrym, przynajmniej nikt nikogo tak prędko nie zabije! Najważniejsza jest rodzina: żona, którą się zdradza, i dzieci, o które nie dba się inaczej, niż jak o posłuszne potomstwo, kontynuujące linię biologiczną. A posłuszne czemu konkretnie? Niekoniecznie nam, ale temu samemu duchowi śmierci, który napędza wszystkie podobne sprawy. Ale czy nie widzicie sprzeczności w tym, że duch śmierci niesie śmierć, a wy jesteście żywi?... Nad tym się nie zastanawiają. Momentami, gdy spotyka ich większe, niż zwykle szczęście, gdy odczuwają przebłysk lepszego świata, są naprawdę szczęśliwi, i uśmiechają się jak dzieci. Ale mało komu udaje się wyrwać z ogarniętego grozą świata przemijania i strachu i sięgnąć po bożą iskrę.

 

Aleksandra Liszka

 

 

 

 

napisz wiadomość

Imię
Nazwisko
Twój e-mail:
Treść wiadomości:
Wyślij
Wyślij
Formularz został wysłany — dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!

Zapraszam do współpracy. CENNIK

UICZUL

FORMULARZ KONTAKTOWY

FORMULARZ KONTAKTOWY

TREŚĆ WIADOMOŚCI
WYŚLIJ
WYŚLIJ
Formularz został wysłany — dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!

Strona zrobiona w kreatorze stron internetowych WebWave

Podpowiedź:

Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium

Ta strona została stworzona za darmo w WebWave.
Ty też możesz stworzyć swoją darmową stronę www bez kodowania.