Pewien mąż słynny, Zenon z Elei
Na obiad zjadł zbyt wiele uklei
Tak smaczna lecz koścista ryba
Inspiruje myśl nową: diatryba
Po obiedzie powrót do świata idei
Chodził wiec głodny, zły, wręcz wściekły
Wszystkie kucharki precz uciekły
Do Grecji, miasta Elei
Raz pewien urzędnik z Kanady
Traperem został, z zasady
Kiedy się schował w lesie
Myślał, że wyniesie
Z życia więcej, niz z posady
A ludzie widząc, że mruczy „Miś”
Myśleli: jak piękna pogoda dziś
Nawet przy niebie tak szarym
Przechodzi na drugą stronę
I macha butem, galonem
I rogal cała jego konnica
Raz pewien człowiek z miasta Limerick,
wzniósł bardzo cienki, głośny okrzyk:
limeryki! Krzyczał tak, zastraszając ludzi,
I talent literacki w niejednym przebudził
I powstały liczne wiersze i tomiki.
napisz wiadomość
Strona zrobiona w kreatorze stron internetowych WebWave
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium